Cześć, razem z dziewczyną posiadamy 4 prosiaki, 3 z nich to samiczki i są ze sobą już od ponad półtorej roku, kilkanaście dni temu wprowadził się do nas mały, bo ledwo 2 miesięczny (jak się okazało później dopiero) samczyk, aktualnie przebywa w oddzielnej klatce i czeka aż podrośnie na kastrację, żeby mógł spokojnie przebywać z resztą.
Wszystko wydawało się na początku ok, świnka zachowywała się normalnie, jadła, ale nie piła i tu pojawił się pierwszy problem, co prawda dostawała sporo mokrych warzyw, ale wcześniejsze prosiaki piły z poidełka od małego. Stwierdziliśmy że może wystarcza jej woda z pokarmu i na tym by się skończyło, gdyby nie kolejny problem...
Ledwo 2 dni temu zauważyliśmy, że świnka jest cała mokra od spodu, futerko ma żółte i posklejane głównie pod pyszczkiem, nie bardzo wiedzieliśmy co mogło być tego powodem więc umyliśmy ją delikatnie i wydawało się być ok.. do momentu aż kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła.. dosyć mocno nas to zaskoczyło, bo z poprzednimi świnkami nie było takich dziwnych problemów. Świnka została umyta po raz 2 i odstawiona na noc do klatki. Po przebudzeniu rano świnka wyglądała znów tak samo. Podsyłam zdjęcia, może ktoś nam powie o co chodzi? Do weterynarza jedziemy dziś wieczorem, ale w okolicy jest tylko ogólny weterynarz i nie jestem pewien, czy powie nam coś konkretnego.
Kolejny dziwa rzecz to jej odgłosy, jak się cieszy i piszczy to wydaje odgłosy jakby miała pełny nosek i dusiła się, lub dławiła.