Witam! Ciekawe czy ktoś mnie jeszcze na tym forum pamięta

. Przybyłam do was z wieloma pytaniami odnośnie rozmnażania świnek i tego co mam robić kiedy okazało się, że zamiast dwóch samiczek mam parkę. Otóż problem już rozwiązany. W środę, 10 października Białata urodziła 2 małe świnki, swoje klony. Dzień wcześniej zaczęłam coś podejrzewać i odgrodziłam ją od Gutka. Następnego dnia, pół godziny po powrocie do klatki z biegania po pokoju, z mamą zauważyłyśmy w klatce jedną małą świnkę. Nie ukrywałam zdziwienia, odbywało się to tak szybko i cicho! Znak do zaniepokojenia dał nam Gutek, który z drugiego końca klatki podniósł kwik nie wiedząc co się dzieje. Obserwowałam jak Białata zajmuje się nowo narodzoną świnką, czekając na kolejną (od początku wiedziałam, że będą dwie małe świnki

). Po 15 minutach na świat przyszła druga świnka, kolorystycznie bardzo podobna do pierwszej, jednak trochę mniejsza. No cóż, niespodzianka wspaniała! Wszystko odbyło się bez problemów a młoda mama wspaniale się nimi zajmuje! Jestem z nich naprawdę dumna

. Jak przyjdzie czas to zmierzę się z płcią.
Już następnego dnia kastrowałam Gutka. Tzn weterynarz kastrował

. Nie ukrywam, miałam ogromnego stresa i poczucie winy wobec świnki. Tuż po rozpoczęciu zabiegu poryczałam się jak głupia. Na szczęście Gutek w miarę nieźle zniósł zabieg, a co najważniejsze - przeżył! Dziś czuje się już w miarę nieźle, ale na razie boję się brać go na ręce, żeby nie zrobić mu krzywdy. Najpierw niech mu się tam wszystko dobrze zagoi

. Za dwa tygodnie znów połączę świnki i będą wszystkie razem

.
A małe... Na razie jeszcze bardzo boją się ludzi, ale niczego poza tym

. Już śmiało biegają po klatce, wąchają Gutka, uczą się jeść sianko, marchewki, chlebek a nawet trociny

. Od samego początku pokochałam je jak własne dzieci, oj ciężko będzie mi je oddać...
A teraz pochwalę się moimi drogimi świniątkami

.
Z mamusią


Dwa klony


Nasza dumna mamusia robiąca sobie przerwę od tych natrętów


Portret

Ryjek


Nie zapominajmy o Gutku, który też swoje przeszedł. Na zdjęciu tuż po powrocie do domu, jeszcze pod działaniem narkozy.
