Skopiuję coś, co pisałam już pod innym tematem:
nugatka pisze:(...)Podkłady higieniczne Seni (lub inne) działają na takiej zasadzie, jak pieluszki Pampers. Mocz się w nie wchłania, a powierzchnia podkładu pozostaje sucha. Pod spód także nic nie przenika, chyba, że ktoś trzyma świnkę na podkładzie tak długo, aż go przesika. Sama stosowałam podkłady jakiś czas po zabiegu czyszczenia ropnia u jednej z moich świnek. To było najbardziej higieniczne rozwiązanie, prosiaczek nie brudził niczym ranki.
nugatka pisze:Ja zmieniałam podkład raz na dobę, bo stosowałam te podkłady podczas rekonwalescencji i dbałam o to, by świnka miała jak najlepsze warunki higieniczne, żeby nie zakaziła, nie zabrudziła sobie rany po ropniu. I myślę, że w momencie choroby, ranek to świetne rozwiązanie. Podkład na wybiegu to także niezły pomysł, ale kosztowny. Do przesikania musi dojść wtedy, gdy świnkę trzyma się na podkładach zbyt długo. No i rzeczywiście, podkład nie pochłania zapachów, ale jeśli się zmienia odpowiednio często, to smrodku być nie powinno. Jednak taka opcja na stałe to nie będzie najtańsze rozwiązanie, bo w aptece podkłady 90cm na 60cm kosztują ponad 8zł (w Internecie dużo taniej, szczególnie, gdy bierze się duże paczki). Nicia, dziwny pomysł z tym nie dawaniem niczego pod dry bed... Wiadomo, że siuśki przelatują przez niego na spód, nie ma się co dziwić, że zrobiło się bajorko. Przez podkłady nie powinno nic przelecieć, gdyż działają na zasadzie Pampersa, czy podpaski, ale do czasu... tzn. jak się je będzie w miarę potrzeby wymieniać, to nic nie przecieknie. Przez dry-bed przecieknie ZAWSZE, niezależnie, czy będziesz trzymała świnkę tak godzinę, dzień czy tydzień - pierwszy mocz będzie na plastiku (a potem następny i następny...). Taka jest zasada działania dry bedu - z góry pozostanie względnie suchy, ale mocz spłynie na dół, dlatego trzeba sypnąć pod niego żwirek czy cokolwiek, w co dobrze wchłonie mocz. Dry bed to taki kocyk-dywanik, który jest tak skonstruowany, żeby mocz przelatywał na dół. Natomiast podkład składa się z waty, która jest w środku, z jakiejś powłoki powierzchniowej i folii, która znajduje się na spodzie. Mocz wchłania się w tą watę, a dzięki folii nie przenika na spód klatki... no, ale do czasu, więc trzeba je wymieniać.
nugatka pisze:Po prostu podkłady to kosztowna sprawa. W standardowym opakowaniu jest ich 5, są różne rozmiary. Są i większe opakowania, ale takie z 5 sztukami w aptece kosztuje ponad 8zł, w niektórych i więcej. Przy dobrych wiatrach i mało siusiającej śwince wymiana podkładu może uda się co 4 dni, MOŻE, więc będziesz wydawać na te podkłady masę kasy. Co do maty - siedlisko bakterii! Świnka siusia na matę, kładzie się na nią, potem sama śmierdzi. Mocz spływa na dół, ale jego część pozostaje w macie. Dalej - świnka bobczy, Ty zamiatasz te bobki, ale przy okazji świnka kilka z nich wdepcze w matę. Wspaniałe środowisko dla bakterii - wilgotna, ubrudzona kupkami mata. Poza tym, jeśli nawet nieczęsto (a są świnki, które żrą matę na potęgę) to świnka czasem podje tej pięknej, kolorowej maty z barwnikami i przy okazji własnym moczem. Pranie takiej maty ręcznie to horror! Sama przerabiałam matę, wylądowała na śmietniku. Dry bed także się nie sprawdził. Na razie stosuję ecopellet Barlinek. Żeby było miękko podsypuję sianka, a teraz czekam na uzupełniającą ściółkę z Vitakraftu, w której znajdują się trociny z drzew liściastych, mech oraz kora. Będę chciała posypać tym twardy pellet.
Są różne ciekawe ściółki i granulaty, wystarczy poszperać w sklepach internetowych.
Nefele - jak widzisz (z tego, co napisałam powyżej) jest olbrzymia różnica między ligniną a podkładem. To dwie zupełnie różne rzeczy, nie ma nawet co porównywać.