Trochę dawny temat,ale co mi tam...
Taa,przeczytałam historię Ozzy'ego tylko raz i więcej się na to nie zdobędę. Przyznam,że wtedy się popłakałam. Jak piszą o jakimś zamordowanym psie,co dużo przeszedł i tego typu rzeczy to są łzy w oczach,ale jeżeli chodzi o kogoś świnkę czy inne zwierzę to nie płaczę....
Natomiast za swoimi świnkami,które odejdą - płaczę nieraz całymi dniami,ale to jest akurat normalne.