Cześć
Tym razem piszę nie w sprawie swojej, a prosiaka kuzynki. Otóż jest on dużym świnkiem, nie jest kastrowany (może ta informacja jest konieczna). Problem polega na tym, że od prosiaka bardzo śmierdzi. To znaczy - nie od samego świnka (wąchałam, pachnie normalnym prosiakiem ), a z jego klatki. Początkowo, kiedy kuzynka mi o tym powiedziała, uznałam, że może za rzadko sprząta mu klatkę i stąd ten zapach. Kuzynka jednak powiedziała, że smród jest nie do wytrzymania po jednym dniu i że klatkę musi sprzątać codziennie. Odwiedziłam ją i rzeczywiście. Czuć okropny zapach już po wejściu do pokoju, nie wspominając o zbliżeniu się do klatki. Dodam, że świnek ma klatkę w dużym pokoju, przewiewnym, wietrzonym, ale bez przeciągów. Kuzynka używa jako ściółki trocin, pod spód żwirek drewniany. Świnek jest jedynakiem, teraz, w obliczu tego zapachu, nawet nie ma mowy wśród domowników, żeby pojawił się jakiś towarzysz. Kuzynka w desperacji chciała zakupić silikonowy żwirek pochłaniający zapachy, ale odradziłam jej, coby prosiek się tego nie najadł. Ogólnie jest on zdrowy, grzeczny, ładnie je, bawi się, skacze. Tylko ten zapach nie do wytrzymania. Czytałam, że u samców może pojawić się nieprzyjemny zapach związany z siusianiem i znakowaniem, natomiast nie przypuszczałam, że aż tak silny. Moje dwie dziewczyny co prawda bobkują jak całe stado świń z chlewika, ale nigdy przykrego zapachu nie czuć, pachną siankiem i jedzeniem. A u kuzynki faktycznie jak w stajni... Jest na to jakaś rada?