Postautor: Ulfhildr » 15 kwietnia 2016, 16:42
Wynoszę swoje świnki od lat i jeszcze nie zdarzył mi się taki przykry incydent. Ten rok jest podobno wyjątkowo ciężki, praktycznie nie było zimy, więc nie wyginęło ich dużo. Sama się cieszę z rosnącej coraz szybciej trawy i perspektwy, że niedługo moje prosiaki będą miały tak fajne warunki do życia (własna łąka) ale z drugiej trochę się boję. Bo skoro kleszcze, a właściwie przenoszone przez nie choroby, są w stanie powalić psa wielkości krowy, to co to tam dla nich taka świnka. Zwłaszcza długowłosa. Przed nami kawał pracy. Po każdym przyniesieniu z dworu trzeba je dokładnie obejrzeć, kleszcz się tak od razu nie wbija, najpierw szuka dogodnego miejsca. Wtedy można go strzepnąć albo zgnieść. Niech umiera w cierpieniach :p Też zastanawiałam się nad zakropleniem tym środkiem dla psów i kotów ale czy świnka tego nie zliże? Z bardziej naturalnych i myślę mniej szkodliwych metod trafiłam na olejek szałwiowy. Zawiera on olejki eteryczne, które podobno mają działanie przeciwpasożytnicze. Jest jadalny. Znalazłam liczne informacje, że działa na te wewnętrzne ale też, że chroni przed komarami. To może przed kleszczami też?