Dzisiaj o 10:45 wyszłam po drugą świnkę morską, samczyka. Jednak zastałam drzwi sklepu zamknięte...Pomimo, że jest czynny od 10:00. Wróciłam do domu, ale po kilkunastu minutach znów wybrałam się do sklepu z koszykiem i 35 zł. W sklepie była jedna świnka, o której moja babcia mi opowiadała. Miała 7 miesięcy, ale była jeszcze nie całkiem dorosła. Postanowiłam ją kupić, ale sprzedawczyni powiedziała, że odda mi ją za darmo, dlatego że nie ma ruchu w sklepie, w związku czym zamyka działalność pod koniec lipca. Zasmuciłam się bardzo, bo dwie panie były naprawdę sympatyczne, a poza tym ceny przystępne i miałam bardzo blisko od mieszkania. Wzięłam więc samotnego biedaczka, podziękowałam sprzedawczyni, a ona życzyła mi powodzenia z prezentem
Prosiaczek był nawet oswojony, ale troszkę bał się ludzi, choć chciał z nimi przebywać.
Wróciłam do domu i puściłam świnkę wraz z Kubusiem, żeby się zapoznali. Doszło do tego, co przewidywałam; Kubuś naskakiwał na Nike'ego i próbował z nim kopulować...Dopiero, gdy po ok. godzinie umieściłam najpierw samego Nike'ego w klatce, a potem dorzuciłam Kubusia i zostawiłam ich samych, Kuba w końcu doszedł do wniosku, że Nike jest samczykiem
Gdy już zaczęli ze sobą 'gawędzić' i Nike się zaaklimatyzował, wzięłam obydwu na kolana. Nike przytulił się do Kubusia, i obydwoje trochę pospali
Teraz chwilowo jest spokój w moim pokoju, bo świnki śpią. (a przynajmniej spały, gdy wychodziłam)
Zdjęcia dam później, ponieważ chwilowo nie mam cyfrówki - muszę zrzucić z komórki.