Witam

Jestem tu po raz pierwszy, więc witam serdecznie wszystkich miłośników prosinek

Mam mały problem z moimi świniaczkami, otóż od roku jestem posiadaczką jeden samiczki. Jest bardzo towarzyska. Rano jak usłyszała,że ktoś już wstał to darła się w niebogłosy, by do niej przyjść i pomiziać troche. Jak przy niej siedziałam to cała szczęśliwa, jak odchodziłam to piski

Cały dom potrafiła postawić na nogi. A jak ją wypuściłam to jak piesek chodziła za mną

Ale charakterek też ma, jak coś nie tak to od razu dziabnie, nie mocno, ale nastraszy hehe

Postanowiliśmy w święta zrobić niespodziankę sobie i prosince, dokupiliśmy maluszka, też samiczkę. Taka słodziachna, wesolutka, ale spokojniejsza od starszej. Od razu nas pokochała, nie było jakiegoś wielkiego oswajania, tak jakby już była do ludzi przyzwyczajona...
Oczywiście na początku świnki były odzielnie przez kilka dni, potem zapoznawaliśmy je na neutralnym gruncie. Mała lgnęła do starszej, a starsza ogromnie podniecona, ale też dziabała ją. Ogólnie nie było na wybiegu tragicznie, bo maluch jak coś nie tak to sprytnie uciekł przed zębiskami. Postanowiliśmy je połączyć w jednej klatce, oczywiście uprzednio wymytej itd.
Ciężko było patrzeć jak maluch uciekał z piskiem, a starsza ciągle ja przeganiała. Wstawiłam domek z kartoniku, aby mała miała się gdzie schować. I tak są razem 1,5 tygodnia.
Ogólnie nie jest źle, bo nie ma jakiś bijatyk. Od czasu do czasu starsza przegoni młodszą, ta ucieka z piskiem. Ale mam wrażenie,że starsza jej nie lubi, traktuje jak zło konieczne. Nigdy razem przy sobie nie śpią, zawsze każda w swoim koncie. Gdy młodsza zbliży się do starszej to zawsze przegoniona zostanie. Czyli jest w miarę dobrze jak sobie w drogę nie wchodzą, choć widzę,ża maluch chciałby się zbliżyć. Na kolanach u mnie jak są razem to mała się wtula w nią, ale starsza zaczyna piszczeć i dziabnie ją...
Czy jest jeszcze szanasa,że się pokochają, czy już tak zostanie? Każda sobie...
Gdy jedną wyjmę z klatki to ta co zostanie cała szczęśliwa...
Może to był błąd, z tym towarzystwem, bo na szczęśliwszą to ona nie wygląda...