To ja miałam chyba bardziej stresującą przygodę z Askją. Zrobiłam jej wybieg w pokoik, było to zimą, więc i ciemno. Niestety jak wychodziłam do kuchni (muszę przejść przez jeszcze jeden pokój) nie zamknęłam drzwi (zapomniałam). Minęło sporo czasu (z godzinę), jak zauważyłam, że Askja nigdzie się nie schowała u mnie. Zaczęłam panikować gdzie jest i szukać jej po całym mieszkaniu. Zadzwoniłam po chłopaka, bo myślałam, że ją zabiłam! szukaliśmy jej ze 2h (a mieszkanie ma zaledwie 74mkw). Było już po 23... nawet na balkonie i na dworze patrzyliśmy (pomijając fakt, że była zima i balkon był zamknięty), ale świnka jakby wyparowała! W łazience, kantorku, nigdzie.. nawet w lodówce jej nie było. Ja już zrozpaczona.. że uparła, że to moja wina itd. Poszłam do łazienki umyć twarz, a nagle słyszymy z chłopakiem.. kwik.. zamurowało nas, bo łazienkę przeszukaliśmy. Puknęliśmy w wannę.. i.. kwik..kwik.. żeby nie było wcześniej też to robiliśmy. I zguba się znalazła.. potem pojawił się problem jak ją wywabić z tej łazienki

rozłożyliśmy na podłodze liście sałaty (bo to ją najłatwiej przekupywało), ale mała dalej tam siedziała. Postanowiliśmy dać jej czas, by sama wróciła do siebie.. jak zgłodnieje :p oczywiście jedzonko zostawiliśmy. Po północy wróciły współlokatorki i były zszokowane jak zobaczyły kartkę na drzwiach łazienki z napisem "Uwaga, prosiak pod wanną!, Proszę o niestresowanie jej".. do rana dziewczyny próbowały ją wyciągnąć.. na marne. A rano, gdy szykowałam się na uczelnię.. jakby nigdy nic chodziła sobie po przedpokoju.. nawet nie uciekała na mój widok, jakby o było całkiem normalne :p
Od tamtej pory już jej tyle luzu nie daję.. ma swój pokoik i to musi jej starczyć. Mam nauczkę.
Wcześniej dawałam jej więcej luzu, bo moja świnka Pamelka [*] chodziła po domu normalnie jak pies.. razem z mamą gotowała obiad, sprzątała, itd.