Jak wspomniałam problemy Tosi zaczeły się od ząbków. Weterynarz dokładnie sprawdziła zęby i skróciła jeden trzonowy z lewej strony. Tosia poczuła się lepiej,wrócił jej apetyt i humor

. Wszystko było dobrze do 10 grudnia do 14

wróciłam do domu,zaglądam do milusińskiej,a ona bidula siedzi w kąciku,na trocinach była krew i rzadkie kupki. W domu panika! Podałam jej lakcid i węgiel,a potem znowu do weterynarza. We wtorek dziamała ziarno i sianko,trochę piła,a w środę już mniej,więc ją poiłam. Dostawała antybiotyk, taką papkę na wzmocnienie, lek przeciw biegunkowy i kroplówki. Jak poszłam z nią na kolejną wizytę w piątek rano to była już w kiepskim stanie

: bardzo szybko wychładzał się jej organizm, nie miała już siły na nic...Weterynarz jak ją zobaczyła to mnie szczerze poinformowała,że jeśli dożyje soboty to jest nadzieja. Wróciłam z malutką do domu,ustawiłam ją w cieple,podawałam papkę,doustyny płyn na wzmocnienie i do godz. 13 jeszcze coś połykała. Po 14 już nie

... Ostanią godzinę swego życia spędziła u mnie na rękach,poryczałam się jak bóbr

Rozmawiałam dziś ze znajomą z zoologicznego i zasugerowała,że może to były problemy z wątrobą. Nie miałam już siły iść do weterynarza,bo po wyprawieniu Antosi na Tęczowy Most musiałam odreagować

,ale w poniedziałek pójdę i zapytam czy to rzeczywiście mogła być wątroba. Nasza pierwsza świnka odeszła po 8 latach,położyła się wieczorem w klatce i zasneła. Przepraszam,że się tak "wyflaczam",ale to ulga podzielić się z kimś kto rozumie,że nawet taka mała istotka jak świnka zasługuje na pomoc i naszą troskę