Postautor: kcmoleda » 24 grudnia 2012, 20:25
Witam, mój George kilka dni przed świętami stał się osowiały, przestał jeść i pił mało. W dniu kiedy wyjeżdżałam na święta zapadło mu się oczko, więc przestraszona po przyjeżdzie do domu od razu pojechałam do weta. George w transporterku miał cieplutko, drewniany żwirek plus kilka ręczników żeby mu nie było zimno. Pani weterynasz Georga obejrzała, pazurki w normie, ząbki w normie, oczko zapadnięte przez odwodnienie, biegunki nie miał. Dała zastrzyk z elektrolitów, czegoś mi nieznanego i dałą troche pasty. Elektrolity, paste i węgiel dała do domu żeby podoawać mu doustnie. Powiedziała, że to może być coś z krtanią (stąd problem z jedzeniem i piciem), zatrucie (dlatego dała węgiel ) lub nowotwór wewnętrzny a na to już lekarstwa podopbno nie ma. Pani wet niczego nie obiecała. Powiedziała że nie poda antybiotyku bo świnki są uczulone na penicyline i jej pochodne i mogłby dostać wstrząsu. Wróciłam do domu, siedzi w pudełku osowiały, cząsto biorę go na ręce, poje strzykawką, bo sam za bardzo pić nie chce, karmy nie rusza, co najwyżej skrobnie troche marchewki lub jabłko. Dawałam elektrolity, pastę i węgiel (co 8 godz), ale dziś się skończyło a George dostał biegunki nadal po nocy ma zapadnięte oczko, ma niską temperaturę ciała, pomimo sianka i ręcznika. Dziś na domiar złego pojawiła się krew z odbytu, już naprawdę nie mam siły chcę jak najlepiej, martwię się o niego, boje się że to jednak nowotwór. Macie jakieś przypuszczenia? Chcę jeszcze raz do niej pojechać ale nie wiem czy jutro mnie przyjmnie. Pomocy.
"Liczą się ci przyjaciele, do których możesz zadzwonić o czwartej nad ranem."