My już mocno pooswajani a to za sprawą karmienia z ręki... 3 razy dziennie mieszanka sałat plus jakiś ogórek, pomidor, marchewka. Wcześniej kupowałam mix sałatkowy z rucolą, ale ta ostatnia była zjadana na końcu bardzo od nichcenia, więc zrezygnowałam i teraz kupuję taki mix świeżych sałat, który nie zawiera rucoli. Tak to polubiły, że do poki nie dostaną swojej porcji to nic innego nie chcą w klatce ruszyć... na śniadanie, obiad i kolację musi być konkret, a potem można dopchać się siankiem czy granulatem....
Rozetkowy od początku był bardziej "do ludzi" i teraz jak go biorę na kolana to zaczyna się istne szaleństwo.... głupawka i podskoki to raz.. ale żebyście widzieli jak on się turla i kula mi na tych kolanach

normalnie łasi się jak kot o spodnie i rękawy

myślę, że on po prostu lubi dotyk materialu.... rozciąga się na całą swoją świnkową długość i łebek wtula w materiał i tak sobie cichutko pod noskiem coś tam mruczy.... ten drugi mniej lubi wyciąganie z klatki i spędzanie czasu na kolanach, ale po kilku minutach też się trochę relaksuje i zaczyna przymykać oczy jakby drzemać mu się zachciało...

postaram się im jutro zrobić kilka zdjęć bo chłopaki ładnie rosną na tych świeżych warzywkach. Pozdrawiamy

Jolka.
"Z życiem jest jak ze sztuką w teatrze, nie ważne jak długo trwa, lecz jak jest zagrana".
"Oświęcim zaczyna się wszędzie tam gdzie człowiek widząc rzeźnię, myśli: to tylko zwierzęta".