Ludziska nie za bardzo wiem co mam zrobić. Kluskę mamy od stycznia. Jest dziewczynką. Po jakimś czasie stwierdziliśmy, że będzie jej smutno jak będzie sama i dokupiliśmy w zoologicznym (tym samym) drugiego prosiaczka - Punię. Punia jest z nami od miesiąca. I... okazało się, że jest samcem (chyba)..
Od paru dni Punia tak śmiesznie turkocze i macha pupą idąc powoli do przodu... Zaniepokoiło mnie to i na forach przeczytałam, że tak robią samce! Dzisiaj Punia chyba próbowała dosiąść Kluskę... Mam nadzieję, że jej się to nie udało, bo większa ilość prosiaczków mogłaby już być dla mnie i męża kłopotem


Wiem, że w takim wypadku muszę je rozdzielić na 24h mając nadzieję, że do niczego nie doszło.. Jutro pojadę z nimi do weterynarza o ile w łodzi akurat jutro gdzieś jakiś świnkowy przyjmuje


Rozdzieliłam je jakieś 10 minut temu i... jedno i drugie dostaje szajby!


Najbardziej wściekła jestem jednak na sprzedawczynię w sklepie, która zapewniała mnie, że to jest na 100 % dziewczynka i że nie ma żadnej możliwości, żeby to był chłopiec itp itd... I że specjalnie dla mnie wzięła dwie dziewczynki, żebym miała do wyboru bo wcześniej dzwoniłam itd...
Wiadomo, że zrobię wszystko, żeby Puniek mógł u nas zostać z Klunią i że jak będą małe to się nimi zaopiekuję bo nie potrafiłabym ich rozdzielić, ale powiedzcie mi proszę, czy są jakiekolwiek konsekwencje, które mogę wyegzekwować od sklepu zoologicznego? Jakieś zadość uczynienie za pomyłkę w formie zapłaty za zabieg? Klatka jakby się okazało, że będa małe? Szczerze mówiąc jestem tym trochę oburzona i czuję się oszukana strasznie. Miałam mieć dwie bezproblemowe dziewczynki, a teraz będę miała może całą rodzinkę i dodatkowe koszta
