Postautor: Dorotka » 4 lipca 2013, 13:36
Nie wiem, czy dobrze umieściłam temat... ale mam problem. Jestem po prostu załamana. Jakoś o 10 wypuściłam mojego Whisky żeby pochodził sobie po mieszkaniu (dopiero się wprowadzam, mam niedużo mebli więc wiedziałam, że nic mu się nie stanie, zwłaszcza, że zawsze siedział tylko w jednym pokoju). I nie mogę go znaleźć już od dwóch godzin! ;((((((szukałam po prostu wszędzie! Przeszukałam sama, potem z bratem potem nawet po mamę zadzwoniłam przyjechała też szukała i nic! Nie słychać go nigdzie nie wiem gdzie go wsiąknęło ;((((( myślicie, że może przez ułamek sekundy gdy ktoś otwierał drzwi żeby wejść (np. brat czy mama jak przychodzili) to mógł wyjść z mieszkania? ;(((