wiesz ja od początku jak są obie mam kojec w której stoi klatka i były razem i wydawałoby się że już jest dobrze i nagle wstąpiła w nich wielka agresja i musiałam rozłączyć, bo akurat traf chciał, że Tosia (ta co przyszła do mnie jako 2) okazało się, że jest w ciąży i w tamtym momencie było dla mnie najważniejsze bezpieczeństwo przyszłej mamy. Teraz za tydzień odstawiam malucha od mamy i wrócimy do próby łączenia, ale jakoś czarno to widzę... chodź jak to powiedział mój wet to są kobiety, a nimi nigdy nic nie wiadomo bez znaczenia jakiej są rasy
A kastracja nie jest skomplikowanym zabiegiem, to zabieg porównywany do wycięcia migdałków

jedyne niebezpieczeństwo to, że świnek może się nie obudzić, ale przy młodych świnkach jest ono podobno bardzo małe. Mój wet opowiadał mi o historii pewnego małego zwierzaczka warzącego 180g, któremu robił zabieg cesarki, bo mała nie mogła urodzić. Po całej operacji wybudzali ją 2 godziny ale przeżyła

w tym zabiegu jest ważne aby wybrać dobrego weta i przede wszystkim od zwierząt egzotycznych, najlepiej polecanego przez SPŚM, bo wtedy masz pewność, że naprawdę jest dobry

o kastracji ostatnio sporo się dowiadywałam i z moim wetem też o niej rozmawiałam, bo moja Tośka urodziła chłopca i chciałabym aby z nami został, a to jedyny sposób. Jeszcze nie wiem czy do niej dojdzie, ale jest taka szansa

wiem, że mój wet jest dobrym lekarzem i mogę mu śmiało polecić mojego świnka
