Ja mojej świneczce szybko zafundowałam dry bed. Mała była u nas 2 tygodnie i już na "dywaniku" siedziała. Nie ma co ukrywać - skoczna jest, co fajtnęła nóżkami, trociny walały się po podłodze, poza tym otrzepywanie świnki z trocin przy wyciąganiu z klatki to masakra. Szczególnie kiedy zaczęły jej rosnąć włoski i z rozetki (jak myślałam) zaczęła się przemieniać w angorkę. Teraz stosuję dry bed, pod to cienka (ok 1,5 cm) warstwa trocin + podkłady Tena (Seni w ogóle się u mnie nie sprawdziły, kładłam wieczorem czyste podkłady i świeży dry bed, rano miałam bagienko na dry bedzie i suchusieńkie podkłady
![Zdezorientowany :confused:](./images/smilies/icon_confused.gif)
). Teraz jest sucho, wywalam na bieżąco podkłady i trociny. Opracowałam sobie drobny patent - nie kładę całej wielkiej "płachty" podkładu przyciętego do wymiaru klatki, tylko wycinam 3 kawałki, kładę w miejsca, gdzie świnka siusia najwięcej i jest dobrze. Jak nasiusia na miejsce, gdzie są trociny, to wtedy łopatkę w dłoń i wywalam do śmieci, podsypuję trocin i git
![Szczęśliwy :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Maty łazienkowej bym nie dała, za bardzo mi się ze styropianem kojarzy, pamiętam, że sama nie lubiłam po niej chodzić, jak kiedyś mieliśmy w łazience
![Bardzo szczęśliwy :D](./images/smilies/icon_happy.gif)
Ale dry bed polecam z czystym sumieniem. Zmieniam raz na 4-6 dni, brudny do prania, świeży kładę i jest pięknie. A dostałam naprawdę za świetną cenę, 100 x 150 cm kupiłam na allegro za 100 zł (w tym już przesyłka). Wyszły mi z tego 2 dry bedy do klatki i posłanko dla psa. Sianko zaś wkładam do paśnika, co prawda i tak zawsze mała trochę wyciągnie i się wala, ale to już kilka żdziebełek, a nie siano rozwleczone po całej klacie. Dry bed zaś odkurzam odkurzaczem samochodowym, sianko wyciągam ręcznie, aż tyle czasu nie zajmuje. Odkurzacz kupiłam, bo mi się latać ze szczotką i szufelką nie chciało - za stara jestem
![Puszcza oko ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)