ja znalazlam calkiem inny sposob- prawdopodobnie mniej stresujacy, mam klatke z otwarciem bocznym ,wiec otwieralam, podstawialam misia by mialy lagodniejsze zejscie, po czym szlam do kuchni, wyciagalam salate i je wolalam

minuta czasu i byly juz kolo mnie w kuchni palaszujace salate
z czasem nauczyly sie, ze nie trzeba uciekac oraz panikowac, bo nic zlego im sie nie stanie- malo tego, kiedy tylko otwiera im sie klatke leca biegiem do kuchni wydzierajac sie ile sil w malych pluckach, ze glodne
