Mnie ciocia podrzuciła psa na czas nieokreślony. Nie jest agresywna, nie warczy na nie, nie rzuca się z zębami ale mam do niej ograniczone zaufanie. Widzę, że przygląda się moim świnkom z zaciekawieniem, skacze na mnie, kiedy mam którąś z nich na rękach/ kolanach, bo pewnie bardzo chętnie by się z nimi pobawiła. Mam wrażenie, że jest o nie bardzo zazdrosna. Uwielbia wprost być w centrum uwagi, czatuje przy ich klatkach, mało im tam tej swojej krótkiej kufy (bulldożka angielska
) nie wciśnie, a one żyją swoim życiem i zajmują się swoimi świńskimi sprawami. Zauważają ją dopiero jak szczeknie, próbując zwrócić na siebie ich uwagę. Wtedy wszystkie "gruchają", tulą się do siebie, po minucie zapominają i wracają do swoich zajęć. Na odgłosy dobiegające z innego pomieszczenia nie reagują wcale, najwyżej podniesieniem łebka przez chwilę i gruchaniem. Zdarza się nawet, że wszystkie 4 śpią w swoich mieszkankach na podwyższeniu, a psina chrapie pod spodem na podłodze. To wszystko zależy od usposobienia psa, jak to już ktoś podsumował. Mieliśmy też od cioci bulldożkę- ochroniarza, mówię Wam- monitoring klatki 24/7, taka była zainteresowana. I nie była agresywna. Była młodym psem, wyrośniętym szczeniakiem. Zdarzył się też przypadek strasznie cięty na inne zwierzaki, ogromna gabarytowo, silna suka. Na sam widok klatki wpadała w szał, najchętniej skoczyłaby na nią, zerwała kratę i rozszarpała prosiaki na strzępy.
Tak czy siak, nie zostawiłabym psa, jaki by on nie był, ze świnkami sam na sam, bez nadzoru. Nie ma Cię? Odseparować i tyle. I nie narażałabym małej świnki na nadmierną ekspozycję względem czworonoga, one w pierwszych dniach/ tygodniach boją się swojego cienia, a co dopiero takiego szczekającego monstrum. Trzeba oswajać stopniowo.