Przepraszam, a czy dziecko z autyzmem, bez uczuc, ściskające świnke czy robiące jej krzywdę poświęciłoby cały dzień na wybudowanie dla niej takiego "motelu"? Czy dziecko z autyzmem jest skazane na to, aby zyć bez zwierząt? Najlepiej odseparowac je od świata zwierząt, żeby im krzywdy nie zrobiło.
Takie bzdury może napisac tylko ktoś, kto nie ma bladego pojecia o uczuciach i charakterze dzieci będących dziećmi ze spektrum autyzmu !
Mój syn nie ma typowego autyzmu - ma zespół aspergera i zapewniam, ze bardziej kocha te świnki, niż własna siostrę (w tej chwili). Chciałabym, aby każde dziecko miało w sobie tyle delikatności, wrazliwości i subtelnosci w traktowaniu zwierząt, jak ma mój syn. Adaś jesli czuje sie niepewnie wobec jakiegoś zwierzecia - to po prostu nie podchodzi do niegio. bał sie psów np. i nie dotykał ich,aż do czasu.... Kiedys zabrałam go do schoniska, gdzie pracuje jego ciocia. Dziecko przez kilka nocy płakało i zrywało sie w środku nocy z płaczem, ze tym pieskom dziej sie krzywda. wizyta w schronisku pozwoliła na przełamanie leku przed psami. Dzis jest aktywnym członkiem wolontariatu - chodzi do schroniska, myje kojce, karmi psy - zapewniam NIGDY, ŻADNEMU NIE ZROBIŁ NIC ZŁEGO, a psiaki garną sie do niego, jakby był ich współtowarzyszem niedoli.
Świnki pełnią naczelną role w naszym domu. To dzięki Zuzi i Basi, adaś uspakaja sie błyskawicznie, kiedy jest czymś zdenerwowany. To do Nich zaczął przytulać sie bez lęku, to One liżą go po szyi, kiedy wyczuwają napięcie. Nosi je jak klejnoty, jak najcenniejsze skarby - całuje, głaszcze, przytula, całe dnie robi im norki, domki... Potrafi cały dzien spędzić na szykowaniu im placu zabaw (domki, kryjówki, mostki, legowiska, norki, hamaczki ) tylko po to, aby mogły gpodzinę czy dwie pobrykac w takim miejscu.
Świneczki sa Cudowna, wspaniałe - jakby rozumiały wszystko. Kiedy zdarzy się, że mają juz dość miziania (chociaz mam wrażenie, że im to sie nigdy nie nudzi, to najdelikatniej muśnięciem ząbków dosłownie pokazuja to. Adaś już wie, ze pora na odpoczynek. A po chwili wytchnienia, same domagaja sie pieszczot i wziecia na ręce i zabawa zaczyna sie od początku.
Tak więc faktycznie trzeba poczytać, zanim wysnuje sie tak abstrakcyjne wnioski (wierzę, ze to z miłosci do świnek, i dlatego tłumaczę jak to wygląda w praktyce i się jeszcze nie wscieklam

)...
Nasze świneczki to nasza Miłosć

<3