Postautor: befana30 » 12 września 2016, 9:35
Potrzebne bedzie troche wiecej informacji, aby lepiej zrozumiec zmiane w zachowaniu swinki;
1. od jak dawna ja posiadasz?
Wiadomo, ze swinki potrzebuja czasu aby sie w pelni oswoic z otoczeniem, nawet te ktore wydawalyby sie juz przyzwyczajone do czlowieka- im wiecej miesiecy mija tym wiecej prosiak zaczyna sobie "pozwalac", poniewaz jego zaufanie wobec opiekuna wciaz mutuje i sie rozwija. W przypadku twojej bedzie to gruchanie, jesli wczesniej nie zauwazylas, aby gruchala za kazdym razem, gdy sie ja glaszcze po zadku tzn, ze gdzies tam po drodze swinka sie przelamala i postanowila byc swobodniejsza w odruchach- to jest gest zaufania, a nie agresji, wiec na plus.
Kolejne pytanie- no wlasnie od jakiego czasu zaczela gruchac? czy robi to okresowo np co 2 tyg ( wtedy oznaczac bedzie ruje, podczas ktorej niektore swinki staja sie mniej aktywne, poirytowane, a nieraz nawet mniej jedza+ gruchanie, ale tylko przez ok.2 dni)? Czy moze zaczela np miesiac temu i od tamtej pory grucha codziennie, gdy ja glaszczesz?
Generalnie nie ma sie czym martwic, bo gdyby byla zdenerwowana to by nie gruchala, a jedynie zgrzytala zebami- a kiedy tak robi to zastanowilabym sie co takiego ty robisz, aby swinka odczula poirytowanie. Praktycznie kazdy prosiak glaskany po tylku "burczy". Zgrzyta moze wtedy kiedy dotykasz bokow brzuszka, albo zjezdzasz reka bardziej w strone kupra? to sa takie zony off limit, nie ma dla tego zadnej reguly- jedna bedzie sie limitowac na samym gruchaniu i roznalesnikowaniu, a druga z innym charakterem uzna ze jej to nie pasuje i zacznie wlasnie szczekac zebami ze zdenerwowania, moze sie rowniez zdarzyc ze dzisiaj akurat bedzie miala lepszy dzien i da sie spokojnie wymietosic, a juz jutro zacznie podskakiwac i kopac lapkami w gescie odmowy.
Ograniczone gusta kulinarne- tutaj chyba kazdy opiekun prosiakow mial podobny probleem: sa miesiace w ktorych swinki jadlyby tylko marchewke, jablko, zielenine a nagle z dnia na dzien sie przestawi na szersza game warzyw i owocow, moj wlasny przypadek. Do niedawna meczylam sie z kaprysami moich wieprzkow, gdzie potrafily fochem rzucic nawet na natke pietruszki, az nagle im sie odwidzialo i zaczely jesc pietruche wzgardzajac tak bardzo wczesniej lubianych baklazanem- aktualnie jestesmy w fazie "baklazan mniam- mniam:, a "ogorek bleee" gdzie jeszcze do tygodnia temu ogorka wrecz pochlanialy oczami.
Dlatego sugeruje mimo wszystko podawac prosiakowi bogate we wszelkie warzywka, owoce oraz zielenine menu- nie musza to byc duze ilosci, nawet plasterki czy czasteczki, kto wie moze akurat dzisiaj stwierdzi ze cos z tych nielubianych do tej pory rzeczy jej smakuje. Ten przypadek tez juz przechodzilam- moja starsza samiczka odkad do mnie trafila przez prawie rok wzgardzala warzywami koncentrujac sie tylko na zieleninie, np nie zjadla ogorka, ale skorke owszem, to samo z jablkiem czy gruszka- owoc nie, ale skorka tak, az nagle sie przestwila i zaczela wcinac cale kawalki. Zacznij od dzisiaj robic podobnie- skroj po plasterku i paseczku wszystkiego co masz w domu i zostaw, niech sobie do tego podchodzi podczas dnia, wacha az sie przelamie i zacznie skubac- podawane codziennie przekona w koncu swinke, ze to rowniez sie konsumuje. Postaraj sie rowniez urozmaicac i zmieniac menu co 2 dzien- prosiaki znane sa z czestych kaprysow np dzisiaj bedzie wcinac salate z zapalem, a jutro juz jej sie odwidzi, zdepta to, posika i bedzie sie wielce darla ze glodna chociaz micha pelna, w takich sytuacjach radze zmieniac np na szpinak, botwinke, cykorie itd
Ja przywiazuje duza wage do tego, by moje proski mialy przewazajaca czesc zieleniny, mam akurat ku temu sposobnosc wiec korzystam poniewaz mieszkam za granica gdzie znajduje sie szeroka gama jadalnej zieleniny, dodatkowo podaje ok.3-4 kawalkow warzywka do wyboru+ czastke jakiegos owoca i dziele na pare posikow podczas dnia, na razie ten system sie u mnie przyjmuje juz od ponad 2 lat.
Wazne jest bys rowniez zaczela kusic twoja innymi przysmakami ze wzgledu na wszystkie skl.odzywcze jakich potrzebuje jej organizm- wiadomo, na samej marchewce jechac nie moze.
Drapanie- sprawdz futro oraz dokladnie skore czy nie ma ran, zadrapan, przesuszonego luszczacego sie naskorka co moze sugerowac grzybice, pasozyty jak np wszoly wykluczam z gory zakladajac ze nie mialaby sie od kogo zarazic, tlumaczylo by to rowniez stroszenie sie i poirytowanie takze wizyta u weta sie przyda.
"Vivi e lascia vivere" Schopenhauer