Witam wszystkich.
Piszę w imieniu mojej siostry. Jest ona szczęśliwą posiadaczką samczyka imieniem Kubuś. Nie wiem jak to dokładnie było ponieważ byłem poza domem ale opowiem tak jak i mnie to przekazała.
Otóż obudziła się rano i Kuba zachowywał się normalnie. Jadł, pił itp itd. Ale po jakimś czasie gdy do niego zajrzała zauważyła, że Kuba leży w bezruchu w kącie klatki. Był kompletnie bezwładny. Od razu zabrała go do weta, który stwierdził, że jest to problem o podłożu neurologicznym. Dał naszemu brzdącowi dwa zastrzyki (nie wiem jakie) i przepisał syrop na niedowład (nie znam nazwy, dostała go od razu w strzykawce). Mały ma kontrolę w poniedziałek i będą mu pobierać krew.
Jeśli ma to jakieś znaczenie dodam, że zastrzyki dostał gdzieś w okolice karku. Biedaczek teraz wygląda jakby miał się zaraz (odpukać) przekręcić. Widać, że strasznie go boli bo aż mu łzy lecą ...
Macie jakieś pomysły co to może być i czy jest jakiś sposób żeby mu ulżyć?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.