Nie miałam na celu Cię straszyć, ale niestety - są weterynarze, którzy KOMPLETNIE nie znają się na prosiakach, a "leczą je" lekami dla 'piesków i kotków', wciskają kit właścicielowi, i ciągną kasę. Oczywiście, są lekarze z powołania, ale są też pseudoweterynarze, co mogą tylko pogorszyć stan malucha. Cóż, miejmy nadzieję, że gość(pani?

) zna się na rzeczy. Radzę zanotować sobie te leki zakazane, i idąc do weta, wziąć kartkę ze sobą i sprawdzać co lekarz daję. Tylko nie dopiero po fakcie, tylko w przed podaniem leku.