Cześć.
Mam świnkę morską rozetkę, kupiłem ją w zoologicznym co chyba nie było dobrym rozwiązaniem. Świnka była u nas półtora miesiąca po czym urodziła dwie świnki. Wogłle nie wiedzieliśmy o jej ciąży dlatego jej nagły przyrost wagi nas trochę zaniepokoił. Nawet odrobinę ograniczyliśmy jej jedzenie bo myśleliśmy że trochę ją spaśliśmy ale po paru dniach urodziła dwie śliczne świnki. Jednego samca a drugą samicę. Samca musiałem oddać koledze bo nie miałem ochoty na kolejne młode. Świnkę oddaliśmy po tym kiedy matka już przestała karmić piersią a tamta jadła samodzielnie. Wtedy zostały mi dwie. Z czego ta młodsza po 3 latach życia zachorowała na ropień a następnie na zapalenie płuc. Niestety pomimo bardzo długiej walki nie udało się jej uratować. Odeszła 10 marca 2017 roku. Ale do czego zmierzam. Matka pomimo tego że jest już z nami 3,5 roku nadal nie dała się oswoić. Kiedy włoży się rękę do klatki ona ucieka jak szalona. Większość dnia spędza siedząc w miejscu w kącie klatki. Kiedy biorę ja na ręce i kładę np. na dywan ona siedzi w miejscu i nie rusza się ani kroku bez podkuszenia jej sałatą. I takie zachowanie jest z nią odkąd trafiła do nas. Po śmierci córki przez jeden dzień była smutna ale teraz jej zachowanie wróciło do poprzedniego stanu. Mogę dodać że po jej kupnie dałem jej zaledwie dzień spokoju a następnego dnia nie wytrzymałem i wziąłem ją na ręce. Powiedzcie, co mogę zrobić aby chociaż przy wypuszczaniu jej chodziła a przed ręką nie uciekała?