Myślę, że to może być grzybica. Chociaż niekoniecznie. Sprawdź, czy na ciałku prosiaczka są jakieś "robaczki", bo niektóre pasożyty widać gołym okiem.
Wy raczej sami nie stwierdzicie, czy to grzybica czy pasożyty, niestety. Weterynarz potrzebny.
W ostateczności, jeżeli nie będzie już innego wyjścia, a rodzice nie dadzą się namówić, możesz spróbować smarować świnkę Clotrimazolum (do kupienia w aptece) i/lub wykąpać w Nizoralu. Jeżeli będziesz miała "szczęście", i okaże się, że to grzybica, to maść/kąpiel powinna pomóc, choć trochę. Ale raczej nie wyleczy, bo to jest dość słaba maść, chociaż moożee.
Jeżeli to okażą się pasożyty, to maść nic nie da.
Poniżej daje bardzo przydatne linki, może pomogą odgadnąć chociaż w niewielkim stopniu, co to za paskudztwo:
http://swinkimorskie.eu/SPSM/index.php? ... Itemid=124http://swinkimorskie.eu/SPSM/index.php? ... Itemid=125A nie masz jakiegoś sąsiada/rodzica koleżanki/rodziny mieszkającej niedaleko, która mogłaby Cię zawieźć do veta? Popytaj, poszukaj, coś może zaradzisz. A jak nie, to spróbuj jeszcze namówić rodziców. Jak nie prośba, to groźbą.
Od tego zależy życie Twojej świnki.
Ps. Co do dokarmiania: Możesz zrobić również papki owocowo - warzywne (zmiksować, lub jakoś rozgnieść), i podawać przez strzykawkę (tylko żadnych GERBERKÓW, ani nie dodawaj do tego cukru/nic!).
Ps2. Dałabys radę wstawić zdjęcie świnki, tych "placków"?