mój Finuś pozwolił się "upokorzyć " dla dobra sprawy

. A tak poważniej to aż się zdziwiłam, bo kiedyś było nie do pomyślenia bym go obróciła na plecki ..a teraz nawet nie zamarudził. Po zrobieniu fotki dostał w nagrodę smakołyk i nawet nie uciekł obrażony

.
Moje prosiątko jest już prawie rok po kastracji. Objawów żadnych "po" nie miał. Kilka godzin po zabiegu był jeszcze mniej ruchliwy i ciut "jak pijany" , a później całkiem zwyczajnie się zachowywał. Twojemu też życzę szybkiego zapomnienia o zabiegu
