W Tczewie pogoda raczej barowa, więc spokojnie, bez pośpiechu acz z pewnym napięciem szykowaliśmy się do drogi. Trzeba było zabrać kilka drobiazgów, sprawdzić olej i takie tam. Cała wyprawa, logistyka, przygotowania... Przebyliśmy połowę trasy podziwiając stan polskiej drogi krajowej nr 91, komentując wariata wyprzedzającego na trzeciego i niejakiego punciaka, który wlekł się niczym traktor, kopcąc niemiłosiernie.
Plany na wieczór już mieliśmy, były takie, że meczyk, że łączenie prośków, potem filmik, że wszystko Ok i lulu, bo do pracy i szkoły czas się udać, a jeszcze pieseł będzie chciał siusiu i kto na ochotnika w deszczu go wyprowadzi (wyznaczony na ochotnika został mąż, jak zawsze przy takiej okazji)
![Pokazuje język xP](./images/smilies/icon_xp.gif)
W miejscowości, której nazwy nie wymienię, bo nie pamiętam, kilka km przed Świeciem, za zjazdem z autostrady, mój stary "groszek" doznał awarii (raczej sprzęgło lub podzespoły tegoż czegoś), całkowicie tym samym uniemożliwiając nam dalszą podróż
![Zdezorientowany :confused:](./images/smilies/icon_confused.gif)
![Zdenerwowany :/](./images/smilies/icon_acid.gif)
Przez cztery godziny absolutnie nikt nie zatrzymał się, by choć zapytać czy damy sobie radę (miały nas dwie służby drogowe, Wojsko Polskie, kilka lawet, setki TIRów i tysiące osobówek). Dzieci potwornie się nudziły, mąż mruczał pod nosem, a ja z bezradności miałam ochotę...
![Wściekły :mad:](./images/smilies/icon_mad.gif)
Koniec końców nie dojechaliśmy po Łowiecka
![Smutny :sad:](./images/smilies/icon_down.gif)
Wygrana naszych Biało-Czerwonych odsłuchana w radiu i ustalenie z Opiekunką Łowiecka, że chłopak dojedzie do nas z kimś, kto będzie miał po drodze, troszkę złagodziła nerwy...
![Puszcza oko ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Niepewny :unsure:](./images/smilies/icon_unsure.gif)