Witam. Od ostatniej wizyty trochę czasu mineło... Zmieniliśmy lekarza. i tak jak pisałam wcześniej poprzednia doktor lekko mówiąc zaszkodziła niż pomogła. Okazało się, że Zuzanna ma torbiel między iłopatkami przez zle wbitą igłe. Dostała zastrzyk z bombą witaminową na poprawę. Bo została przytruta antybiotykami i z decyzją, że czekamy az torbielka się wchłonie. Kilka dni poprawy było,ładnie jadła nawet znowu zaczeła mówić po prosiakowemu

gwizdanie i Wiecie jak to prosiak. Nawet zrobiła sobie spacer po pokoju, żeby rozeznać się w otoczeniu

Jednak chyba za wcześnie się cieszyliśmy. Od kilku dni Zuzka znowu zle się czuje... Nie daje się dotknąć do karczku przewraca się,a od wczoraj bardzo mało je... Byliśmy u weta. Doktor zbadał i powiedział, że torbielka sie powiększyła i wdał się stan zapalny. Dał małej lek, ale nie chce znowu faszerować świnki antybiotykami ,bo powiedział wprost,że może Ją zabić....Pojutrze mamy kontrol. Jestem bezradna. Obwiniam się, że to wszystko z mojej winy

Pokochaliśmy to Maleństwo i nie chcę by odeszła.