Wcześniej miałam pieski z rodowodem, dożyły długich lat bez wielu chorób.
Tylko kicia z półmetrowej klatki /żeby się sierść nie zniszczyła
 / skończyła żywot w dość krótkim czasie (ok. 3-4 lata) - ponoć była przerasowiona i najprawdopodobniej od jakiegoś uderzenia (?) nabawiła się nawykowego wypadania szczęki.
 / skończyła żywot w dość krótkim czasie (ok. 3-4 lata) - ponoć była przerasowiona i najprawdopodobniej od jakiegoś uderzenia (?) nabawiła się nawykowego wypadania szczęki.  I tu jest pies pogrzebany jeśli chodzi o to zdrowie i chorowanie wśród rasowych zwierząt.
 I tu jest pies pogrzebany jeśli chodzi o to zdrowie i chorowanie wśród rasowych zwierząt. Tak samo z mniejszymi zwierzakami - królik, którego tata mi z Holandii przemycił 25 lat temu - niczym nie przypominał naszych królików ze sklepów - miniaturka pozostała miniaturką (nie wyrosła na półmetrowego królika jak to mają nawet teraz w zwyczaju nasze miniaturki
 ) . O tym zdechniętym króliku nie wspomnę...
 ) . O tym zdechniętym króliku nie wspomnę...Jak na razie więc wygrywają dla mnie zdecydowanie hodowle.
 
							


 
 


