Hej, trudno tak w ciemno stwierdzić przyczynę nie mówienia, ale może też tak być jak piszesz, że świnka tak po prostu ma, ja mam kota, który miauczy bardzo cichutko, rzadko i też traktujemy to jako coś dla niego naturalnego, zaś świnka Bursztyn zawsze co jakiś czas takie miała dziwne pofukiwania i specjalista dopiero stwierdził zapalenie oskrzeli i potem trochę była głośniejsza, ale też leczymy tarczycę itd. (ale po prostu Bursztyn był wyraźnie chory) - tu musi stwierdzić lekarz; ale i tak Bursztynek jest taki bardziej cichy, częściej poleguje sobie, taki jest.
Wydaje mi się, że jak już się upewnisz, że świnka zostaje, że właśnie - wyrzuty sumienia itd. to na pewno będzie więcej radości. Popatrzyłabym na to inaczej - że jednak zwycięża wrażliwość, z tego też można być dumnym. W końcu na początku rzeczywiście patrzymy - żeby nam się zwierzę podobało, ale później jednak przychodzi ta świadomość, że jednak to nie jest najważniejsze, a nastawienia i zauroczenia są też zmienne, może taki na nowo przygarnięty spodoba Ci się bardziej niż wcześniej, albo po prostu na inny sposób...
Co do mycia tyłeczka świnki, ja czasem używam po prostu ciepławej wody, którą ją tak trochę podmywam, potem zostawiam na ręczniku na chwilę, żeby przeschnęła, głaszczę, daję przysmaki i potem wpuszczam do klatki, futerko jest czystsze; są specjalne szampony, ale ja nigdy z tego nie korzystałam, więc nie wiem. Jest jeszcze u samczyków gruczoł kuprowy i on też czasem przybrudza futerko, ja to zostawiłam (weterynarz powiedział, że na razie jest okay). Jeszcze - są różne bobki, zależą od diety między innymi, twardsze, miękciejsze itd. ale o tym można poczytać - były takie wątki, może jeszcze ktoś coś napisze.
