Postautor: Agata_993 » 19 czerwca 2019, 21:19
Witajcie, pisze do Was bo chce zrozumieć co sie stalo..
Bibka mieliśmy od grudnia, wszystko bylo w porządku..do dziś.
Razem z narzeczonym mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, ale stety, niestety musielismy nie wyprowadzić do moich rodziców. Ale ze względu na psa, który niezbyt przyjaznie jest nastawiony do innych zwierząt. Naszego świniaczka oddalismy (w piątek) pod opiekę do rodziców narzeczonego.. Dziś przed południem byliśmy u niego sprzątać klatkę. Rodzice wystawiali go w kojcu zrobionym z klatki na trawie pod drzewkiem, wiec mial cien, mial świeżą wodę, ogórka.. Rodzice na moment wyjechali z domu wrócili a on juz leżał bez ruchu, wygladal jakby spał. Nadmienię ze rodzice nie dawali mu nic innego do jedzenia jak to co normalnie dostawał.
Wszystko z nim bylo w porządku. Prócz jednej rzeczy zauważyłam że dużo sierści z niego "leciało". Nie mial wzdetego brzucha, bobki robił normalnie, nie mial kataru. Zachowywal sie normalnie..
I zastanawiam się czy świnka morska może umrzeć z tęsknoty? Proszę pomóżcie mi zrozumieć dlaczego nagle nasz stworek umarł..