Postautor: _l_e_s_i_u » 18 sierpnia 2021, 12:22
Cześć wszystkim, chce opowiedzieć historię o mojej śwince morskiej, która wciąż choruje i potrzebuje pomocy. Zaczęło się od biegunki. Wraz z moją siostrą zastanawialiśmy się dlaczego jest przygnębiona i nie bawi się wraz z drugą świnką-Tosią. Drugiego dnia nie chciała nic jeść i wtedy pomyśleliśmy że to jest biegunka. Poznaliśmy się że Sonia robi bardzo rzadkie bobki przyklejone do skóry, na dodatek bardzo śmierdzące. Podaliśmy jej lek ,, Stoperan'' aby lepiej to strawiła. Nic nie pomogło. Ale na drugi dzień wyglądała podobnie, tylko już mniej się załatwiała. Wtedy mama podała jej ponownie ,,Stoperan'' ale lepiej podawkowane. Baliśmy się o jej zdrowie dlatego że jej stan się nie poprawiał, zadzwoniliśmy do weterynarza wieczorem, ten odmówił pomocy. Jednakże drugi weterynarz- pewien znajomy już pomógł i kazał z nią przyjechać. Mówił że spodziewał się gorszego przypadku, ale niezbyt cieszyłem się bo świnka nie była jeszcze zdrowa. Pooglądał ją i wreszcie dał jej kroplówkę aby się nie odwodniła. Tak nas wysłał do domu i powiedział że będzie mógł podać jeszcze antybiotyk. Kolejnego dnia tata zawiózł ponownie Sonię do weterynarza, a ten dał jej antybiotyk poprzez igłę, tego razu mniej piszczała. Po podaniu antybiotyku zaczęła się trzęść, nie wiem czy to wina właśnie antybiotyku czy jej stan jest gorszy. Proszę pomóżcie, nie wiem co mam robić dalej, a nie chce stracić swojej Soni.