Postautor: Bercik » 15 sierpnia 2008, 14:13
widziałam te robaczki małe i brązowe, takie tyci, wysłałam ''męża'' do apteki po płyn na pasożyty skóry i szałwie. Wykąpałam go już w tym szamponie, na razie nic się nie rusza, wieczorem kąpiel w szałwi na ranki, żeby się zagoiły,
jutro pójdę do weta niech go wyleje i dla króla wezmę dawkę-profilaktycznie.
z klatki szczurowi wyrzuciłam wszystko (nawet kolby i wapno) i umyłam ją domestosem, miski też umyłam. Biedak ma sterylną klatkę bez zabawek i czapki do spania, którą lubił
Samotność to taka straszna trwoga
Ogarnia mnie, przenika mnie