Jak ktoś ma z własnego ogródka, z własnych zbiorów i nie pryska, to można nie myć warzyw i owoców, ale wiadomo, dla higieny można, żeby tylko zmyć np. ziemię
Wydaje mi się, że każdy pryska, chociaż raz w roku, bo z drzewek same pnie by zostały Miałam kiedyś drzewka owocowe i różne krzewy (maliny, porzeczki itp.) i musiały być pryskane, bo cały czas coś je żarło.
Ja u siebie na ogródku normalnie pryskam, ale tylko pnie i czasem (ewentualnie) liście, ale gdy nie ma jeszcze kwiatów, a tym bardziej owoców. Generalnie to pożywienie, jakie uprawiam dla świnki rośnie w domu i nie muszę tego pryskać
U mojego dziadka na ogródku mogę zrywać tyle malin, agrestu, jabłek i gruszek ile tylko chcę, bo prawie wcale nie są pryskane. Tylko środkami na ślimaki, bo jak się nie pryska, to można je z krzaków zbierać garściami. Ale ten środek jest raczej niegroźny ani nie trujący, bo ma odstraszać ślimaki swoim gorzkim smakiem, pryska się tym liście.
Właśnie to jest dylemat, bo teoretycznie w skórce jest najwięcej witamin i ogólnie składników potrzebnych śwince, a my, żeby uchronić świnkę od spryskiwaczy, kosztem tych witamin obieramy skórkę. Trzeba rozgraniczyć, co jest bardziej korzystne...