Witam, dwa miesiące temu kupiłem prosiaczka w zoologu, praktycznie od samego początku kichał. Czasami potrafi kichnąć 3-4x na godzinę. Nawet teraz (jest godzina 3 w nocy) wyszedł żeby cos zjeśc i kichnął 2x. Je jak smok, potrafi zjeść w ciagu dnia spore kawałki sałaty, kilka gałazek pietruszki, garść sianka, kromkę suchego chleba i sucha karmę. Do tego sporo pije. Jak go wypuszczę poza klatkę skacze i robi wyścigi.
Używam granulatu (kilku firm), przez ostatni tydzień ścieliłem mu klatke szmatką zamiast granulatu, tylko do pojemniczka nasypałem granulek zęby miał sie gdzie załatwiać. Dawałem sianka tylko tyle zeby zjadł w ciągu jednego posiedzenia... NIC.
Poszedłem z nim 2 tyg temu do weta, stwierdził grype i że rzuciła sie na mięsnie. uciskał swinke po całym ciele i ona wniebogłosy kwiczała. Zrobił jej zaszczyk, po 3 dniach nasatępny. mineły 2 tyg 0 poprawy. jadła jak je, bawi sie jak bawiła, robi kilkadziesiat kupek dziennie, sika kilka razy a kichanie zostało. Aha czasami wyleci jej kilka białych kropelek z nosa a rano ma strupy na min.
Co mam o tym myslec? W trakcie pisania tego tekstu kichneła 3x. Są to dość słabe kichnięcia.
Chce jej kupić towarzyszkę ale boje sie, z drugiej strony jakby swinka chorowała 10tyg powinna juz zdechnąć.
ps
czy wasze swinki mają koncówki uszów czarne, całe uszy ma różowe tylko koncówki ma przybrudzone wygląda to jak hym grzybica.