Zaczeło się od głośnego oddychania więc poszłam z nią do weterynarza, dał jej kilka zastrzyków i powiedziała żebyśmy przyszli za parę dni.
Za parę dni weterynarz dał jej zastrzyki i powiedział żebyśmy przyszli a on skróci jej zęby trzonowe.
Nic to nie dało a weterynarz powiedział że Lusia ma cukrzycę (czułam się strasznie).
4marca 2010r powiedziałam mamię że musimy ją uśpić.

Lusia została pochowana koło mojego domu.
Bardzo ją kochałam.

Oto jej zdjęcie.