Jesli dziecko jest starsze, wszystko jest omowione, to dlaczego nie... Ale kupowanie malemu dziecku swinki w prezencie nie jest dobrym pomyslem. W szczegolnosci, jesli taki rodzic nie zdaje sobie sprawy, ze w wiekszosci to sam bedzie musial sie zwierzakiem zajmowac...
Ciesze sie, ze Jack i Antos sa u mnie, ale pierwszych wlascicieli mieli wlasnie przez taka nieprzemyslana decyzje.
Juz od dluzszego czasu chcialam swinke morska, ale zawsze odkladalam zakup na pozniej. Przegladajac ponad miesiac temu lokalne ogloszenia, znalazlam olgoszenie, w ktorym dziewczyna napisala, ze kupila synkowi dwie swinki morskie i po dwoch dniach stracil on zainteresowanie. Minely dwa tygodnie, on nadal nie byl nimi zainteresowany, wiec za nieduze pieniadze chciala sie ich z calym dobytkiem, krotko i brzydko mowiac, pozbyc...
Sklamalabym, jak bym powiedziala, ze nie zrobilo mi sie ich szkoda, ale zanim zdecydowalam na tak, przez okolo tydzien przemyslalam sprawe i przedyskutowalam z partnerem. Na poczatku nie byl on za bardzo do nich przekonany, ale z czasem polubil naszych chlopcow.

Mam nadzieje, ze zawsze znajdzie sie ktos, kto pokocha niechciane zwierzaki, ale taki nieprzemyslany pomysl, czy zachcianka nieduzego dziecka naprawde nie jest dobrym pomyslem. Swiniaki byly narazone na niepotrzebny stres. Nawet nie wiem, czy przez te ponad dwa tygodnie u pierwszych wlascicieli, kiedy minely pierwsze dni zainteresowania, oprocz zmieniania trocin, czy dawania im jedzenia i picia ktos poswiecal im jakakolwiek uwage...