Róziaczek pisze:No właśnie, mnie też to zaintrygowało. Na 1 zdjęciu jest rudo-biały na drugim rudo-czarny

piękny zwierzyniec
To dopiero połowa.
Kokosia od nas odeszła, by zagoić ranę (płakałam tydzień) przyjęłam z zoologicznego chomika dżungarskiego, była gryziona przez dwa inne chomiki, prosiłam faceta z zoologicznego by ją umieścił w chociażby transporterze, to powiedział: jak ma zdechnąć, to niech zdycha. Pozdrawiam -.-
Chomisia się nazywa Julcia (nie wiem czy to ona

, ponieważ gdy chce się ją dotknąć to piszczy i ucieka, myśli, że to inny chomik. Jakoś udaje się nam ją złapać i siedzi trochę w takim jakby opakowaniu przezroczystym, np. takim jak po karmie Megan, w tedy na spokojnie się myje i w ogóle...
Chciałam też przyjąć mysz po rodzicach z niemieckiej hodowli, została ostatnia z pięciu, jest czarna z podpalanym brzuchem, ale chyba nic z tego.
Na razie dwa psy, dwa akwaria, dwie zeberki u babci, dwa chomiki, dwie świnki i koszatniczka wystarczą

niestety wszystkim zwierzętom nie pomogę
jak już pisałam, jutro wrzucę zdjęcia Irka z obu stron dla porównania.
Pozdrawiam

Druga odpowiedź do Róziaczek:
Tak, i niezwykle płochliwą

Biorę ją na ręcę razy dziennie od dawna, nieruchomieje, kilka razy mnie osikała, a przy klatce się czuje dobrze, piszczy o jedzenie, wystawia łeb i je z ręki, ale gdy wsunę rękę do klatki, automatycznie on i Waldek zamieniają się w kamień.

Tylko, że Waldek ucieka ile sił w nogach gdy podchodzi się blisko niego, Irek nie, podchodzi i staje na dwóch łapach żebrając o żarełko.
Edit: dlatego idzie im robić zdjęcia, nieruchome świnie to nieźli modele.
