Krew się nie leje - wręcz przeciwnie. Kuba non stop gwałci małego... Nie rzucił się na niego tylko latał dookoła, wchodził pod niego w ten sposób że mały dosłownie na nim zwisał. A maluch po prostu stał i nic... było mi go szkoda bo nie dość że zestresowany podróżą to po jakimś czasie jeszcze zaczął piszczeć okropnie jak tylko Kuba się do niego zbliżył. Odłożyłam go do osobnej klatki jak nabierze trochę śmiałości - jeszcze raz ich ze sobą połączę. W sobotę sprzątnę dużą klatkę to zrobię tak jak radzi kin28. Mały posiedzi w niej przez jeden dzień i później wrzucę do niego Kubę.
Spodziewałam się raczej że będą się tłuc

Ale ogólnie mały jest super

Od razu jak go wzięłam na ręce zaczął się wyciągać podczas głaskania - tak jak Kuba na początku. I nawet nie widać że oczy mają inny kolor - dopiero jak chłopaki staną obok siebie przy dziennym świetle to troszkę się odróżniają. Wyrośnie z niego bycza świnia

.
Muszę tylko wymyślić dla niego imię - to będzie miał wpisane w rodowód. Wpadło mi do głowy Tymek...