Chciałbym się przedstawić.Jestem świnką morską o nieziemsko orginalnym imieniu Prosiaczek.. :hyhy: (hihi).Zostałem kupiony w sklepie zoologicznym trzy i pół roku temu.Po kilku dniach mojego pobytu w nowym domu okazało się, że mam chore oko i uszkodzony układ nerwowy.Moja pańcia bardzo się martwiła, a kiedy pan doktor powiedział, że moje szanse na przeżycie są bardzo niewielkie, płakała po nocach.Nie wiedziałem jeszcze wtedy, co się ze mną dzieje.Okazało się jednak, że po kilku m-cach kuracji powróciłem do pełni sił.Minęło trochę czasu, a ja jestem szczęśliwym, troszeczkę przemądrzalym i samolubnym świnaczkiem

Pamiętam, że kiedy odwiedziła mnie świnkowa dama Tosia, byłem nią zafascynowany.Do czasu, kiedy moja pańcia wypuściła ją z klatki, a mnie zostawiła w swojej.Położyła mi wtedy w rogu trochę smacznej pietruchy.Nie miałem na nią wyjątkowo ochoty.Aż tu nagle patrze.. a ta wstrętna świnia biegnie pod moją klatkę i chce wyciągnąć z niej moje jedzonko !! Chce je ukraść !! Stanąłem na wysokości zadania, zabrałem swoją pietruchę w drugi róg klatki i położyłem się na niej - bo tak jak zaznaczyłem, nie miałem ochoty jeść w danej chwili(a przynajmniej miałem wygodnie pod tłuściutkim brzuszkiem). Wtedy wszyscy śmiali się ze mnie, że jestem sknera.. ale to nie prawda !! Po prostu broniłem swego.
Pozdrawiam Wszystkie świnki i mam nadzieję, że szybko się zaprzyjaźnimy

Prosiaczek.
