Postautor: leonka » 30 marca 2014, 19:48
Niedawno starałam się doradzić z praniem maty, a teraz sama mam z dry bedem problem. Śmierdzi i po max 2 dniach jest do prania. Tak się pozbijał, że odkurzanie/zmiecenie nawet bobków to masakra (siano wybieram ręcznie). Wieczorne sprzątanie (wymiana podkładów + odbobczenie dry bedu) zajęło mi dzisiaj 20 minut... Nie wiem, czy to tałatajstwo się wyrobiło, czy je piorę nie tak? Wymieniałam dotąd co 3-4 dni, prałam czasami ręcznie, rzadziej w pralce, ale zawsze wyprany, wypłukany 2 x i nie śmierdział. A teraz syf malaria. Dodam, że świniaki tylko w nocy siedzą w klatce, cały dzień klatka otwarta i wchodzą, kiedy chcą. Bobki sprzątam rano, wieczorem zaś ściągam górę klatki i robię dokładne sprzątanie. Ostatnio kupiłam matę, co by mieć na zmianę, i przekonałam się, że sprzątnąć to łatwiej i nie śmierdzi jak dry. Gorzej, że Tośka w histerię wpadła i nie chciała do klatki włazić, jak położyłam matę. Teraz już wchodzi, ale tak, jakby po rozżarzonych węglach stąpała.
Czy komuś się taka sytuacja ze śmierdzącym dry bedem przytrafila? Teraz miałam zamawiać nowy, do większej klatki, bo póki co korzystam z połączonych starych. A teraz zastanawiam się, czy nie wyrzucę pieniędzy w błoto...