Moze po prostu poczytała to wszystko i niechce tu pisac juz, (tak straszycie ze zabrac jej mozna swinke to moze boi sie tu juz odzywac), może już sie zajeli świnką.
Ma serce, tylko jakby była dorosła i miała robote to przeciez wydałaby na leczenie tyle ile trzeba, a tak to tylko moze liczyc na rodzicow, a widocznie nie zarabiają kokosów i nie mogla sobie pozowolic od razu na duża klatke (jak u mnie w zoologicznym teraz zwykla klatka 60 cm. kosztuje 80 zł) ale widac ze kocha te prosiaki. Na zdjęciach widac ze maja jedzenie, wode, to co najwazniejsze, glupio ze tak sie stalo ze tamten ma guza

Jakby sie to przytrafilo ktorejs swince z naszych a niemielisbysmy ani kasy i malo lat to tez bysmy niewiedzieli co zrobic, a oddac swinke by nam bylo przeciez szkoda do SPŚM, przeciez az 3 lata ją ma to się przywiązała bardzo.