
Świnkę - Merlina - goszczę pod moim dachem od roku, do tej pory był samotny, nosiłam się z zamiarem wzięcia drugiej, jednak ciągle coś wypadało. Ale w końcu się zdecydowałam i tak zawędrował do nas Dexter (którego moja K. chciała nazwać Arthurem Gejuszem, ale żal mi poprzedniego imienia, więc został Dexterem Arthurem Gejuszem - ostatniego lepiej nie wspominać

Póki co, mamy wspólne wybiegi i są próby ustalenia hierarchii, jednak M. ucieka w pewnym momencie. Po prostu biegnie do mnie i ładuje się na kolana, gdziekolwiek, byleby nie musieć konfrontować się z D., a kiedy nie ucieka, to tłuką się niemiłosiernie.

A obecnie nie śpię, bo Dexterek postanowił ponawalać w kratki, a jakże, czemu by nie.

Tutaj fotki Merlina (w formie linków, chyba są za duże by je wstawić bezpośrednio), Dextera jeszcze nie męczyłam zdjęciami "na wybiegu".

http://i.imgur.com/MsS8NS1.jpg
http://i.imgur.com/0JGgYIo.jpg
http://i.imgur.com/owpGRJx.jpg
Miło nam Was poznać!